poniedziałek, 19 listopada 2012

Pstrąg pieczony w soli z duszoną cykorią.

Mimo obfitości jezior i dostępu do morza, w Polsce bardzo rzadko jada się ryby. Głównie dla tego, że są stosunkowo droższe od mięsa, a sprzedawcy są często nieuczciwi i sprzedają kilkudniowe ryby jako świeże. Przez to wielu ludzi kojarzy ryby z przykrym zapachem. Jeśli jednak wejdziemy w posiadanie świeżej ryby, takiej o błyszczących oczach i czerwonych skrzelach, staje przed nami morze możliwości...

Pstrąg ma opinię bardzo smacznej ryby. Z dzieciństwa pamiętam, że moi rodzice zachwycali się jego potokową odmianą w jakiejś górskiej chacie, w tatrach. Smażony, podawany tylko z gorącym masłem czosnkowym i świeżym pieczywem. Jako mały ignorant zadowalałem się maczaniem chleba w owym masełku. Dziś z pewnością skoncentrowałbym się na rybie.

Pstrąg tęczowy został sprowadzony do naszego kraju z Ameryki Północnej. Występuje przede wszystkim w odmianie hodowlanej i dlatego jest dosyć łatwo dostępny i stosunkowo niedrogi. Ma wspaniałe, jędrne mięso, tak jak inne łososiowate. Czasem koloru pomarańczowego, uzyskanego sztucznymi metodami, tak jak u łososi norweskich. Ja staram się znaleźć zawsze tę najbliższą natury...

A cykoria? Źle mi się kojarzyła od dziecka. Świetnie gotująca babcia, do tych wszystkich rarytasów, podawała gorzką cykorię, zasypaną ogromnymi ilościami curry. Nie byłem w stanie tego przełknąć. Za to natknąłem się na przepis, w którym cykorię można podać na ciepło, z odrobiną cukru, aby zabić gorycz i sokiem z cytryny, żeby podbić smak. Do tego sporo masła i mamy pyszną, ciepłą sałatkę do pieczonej ryby.

Pstrąg pieczony w soli (dla 2 osób):
- 2 patroszone pstrągi,
- szklanka soli,
- kilka plastrów cytryny.

Duszona cykoria:
- 2-3 główki cykorii,
- 2 łyżki masła,
- łyżka brązowego cukru,
- szczypta soli,
- sok z połówki cytryny.

Rozgrzewam piec do 200-220 stopni. Pstrąga oczyszczam z łusek, wyciągam nożykiem skrzela i oczy. Do brzucha kładę po 2-3 plastry cytryny. Na blasze kładę papier do pieczenia i usypuję pół-centymetrową warstwę soli. Kładę na niej ryby, przysypuję je resztą soli i wkładam do piekarnika na 15-20 minut.

Cykorię rozkładam na pojedyncze liście, kładę je na rozgrzanej na średnim ogniu patelni, razem z masłem i dodaję cukier, sok z cytryny i szczyptę soli. delikatnie mieszam, żeby nie połamać liści, aż cykoria się zeszkli i lekko przyrumieni.

Z upieczonej ryby odłupuję skorupkę z soli i kładę na talerz obok cykorii. Proste, a jakie smaczne!





Wykonanie: Łukasz

niedziela, 18 listopada 2012

Ciasto czekoladowe w 3 odsłonach

Cukiernictwo jest tą sferą gotowania, w której zazwyczaj liczy się aptekarska precyzja. Ważna jest temperatura, dokładne proporcje, precyzja a w niektórych przypadkach nawet cisza. Konieczna jest też cierpliwość i pilnowanie określonego czasu wyrastania, chłodzenia i pieczenia ciasta. Nawet przy biciu śmietany można popełnić błąd, "przebijając" ją na masło. Czasem ważne są wszystkie czynniki. Bywa tak, że zależnie od ich modyfikowania, można uzyskać różne, ciekawe efekty...

Tak jest na przykład z poniższym przepisem na ciasto czekoladowe. Regulując czas i temperaturę pieczenia możemy z niego zrobić przepyszny suflet, brownie, albo murzynka. To wydaje się być banalne, że brownie, to "taki niedopieczony murzynek". Ale problem pojawi się, gdy ciasto wciąż jest lejące, a brzegi zaczynają się palić! Prosta sprawa. Ten przepis sprawdzi się w przeróżnych temperaturach, o ile będziemy dokładni i delikatni! Wychodzi z niego puszyste ciasto, bardzo słodkie i bardzo czekoladowe. Idealne z lodami.

Przepis podstawowy (na blachę ciasta, lub 10-15 sufletów):
- 3 tabliczki gorzkiej czekolady,
- łyżka kakao,
- 8 jajek (oddzielone białka od żółtek),
- 220 g. masła,
- 300 g. cukru,
- 100 g. mąki.
- i trochę masła i cukru do posmarowania blachy.

Czekoladę rozpuszczam z masłem i łyżką kakao w kąpieli wodnej. Jednocześnie miksuję żółtka z całością cukru na kogel-mogel, a białka ubijam na sztywną pianę. Ciepłą masę czekoladową łączę energicznie z żółtkami tworząc bazę sufletową - crème pâtissière. Następnie stopniowo dodaję białka, delikatnie mieszając sylikonową, lub drewnianą łopatką. Nie można doprowadzić do popękania piany, bo ciasto nie będzie miało na czym rosnąć. Teraz, na sam koniec, przesiewam mąkę i - znów delikatnie - łączę ją z masą. Formę, lub foremki smaruję masłem i obsypuję cukrem. Zalewam do ok. 2/3 wysokości.
I teraz to, o czym pisałem na początku - jeśli chcemy uzyskać:
- Suflety - 200 stopni - 5/7 minut, zależnie od wielkości foremki. Musi być spieczone na zewnątrz i płynne w środku.
- Brownie - 180 stopni - około 20 minut, najlepiej w okrągłej formie, jak do biszkoptu, żeby łatwiej było wyjąć.
- Wypieczone ciasto czekoladowe - 180 stopni przez 10 minut, a potem 145, przez około 30-40 minut. Najlepiej sprawdzać wykałaczką, jak każde ciasto.

Przepis jest wielokrotnie sprawdzony, ciasto nie opada po upieczeniu, nie ma szans na zakalec, no i jest pyszne!





Wykonanie: Łukasz


niedziela, 4 listopada 2012

Gruszki z musem z białej czekolady.

Początek jesieni to czas gruszek. Już nie tych twardych, zielonych z marketów, ale całej masy odmian. Najbardziej lubię te soczyste, które trzeba jeść nad talerzem, żeby nie zachlapać wszystkiego dookoła. Sam nawet nie wiem jaka to odmiana i zwykle wybieram na ślepo. Nawet jeśli nie trafię to i tak będzie pysznie. Gruszki, podobnie jak jabłka, można wykorzystywać zarówno do potraw wytrawnych i tych na słodko. Dobrze współgrają z gęsiną i ostrymi serami. Ja jednak wolę je w deserach...

Poniższy jest bardzo prosty w wykonaniu, ale można go (jak zawsze) podrasować, na przykład marynując wcześniej owoce. Trzeba też pamiętać o zdejmowaniu czekolady z ognia raz na jakiś czas, aby się nie zważyła!


Składniki na 6 kieliszków deseru:
- 3 gruszki,
- 250 ml śmietanki kremówki,
- 50 g białej czekolady,
- łyżka cukru pudru,
- garść migdałów w płatkach.

Marynata do gruszek (dla nudzących się, lub jeśli gruszki są twarde):
- szklanka wytrawnego, białego wina,
- sok z połówki cytryny,
- przyprawy: np: miód, cynamon, goździki...



Zaczynam od obrania gruszek, przecięcia na pół i wydrylowania. Jeśli chcę je zamarynować, zagotowuję wszystkie składniki marynaty i wrzucam do niej owoce. Zdejmuję z ognia i, po przestudzeniu, chowam do lodówki na noc. W tym czasie robię mus z białej czekolady. Rozpuszczam ją z łyżką śmietanki na kąpieli wodnej, a resztę ubijam. Mieszam delikatnie roztopioną masę z ubitą śmietanką i dosładzam cukrem pudrem (najlepiej smakuje następnego dnia, kiedy się "przegryzie"). Płatki migdałów wrzucam prażę na suchej patelni. Wszystko podaję razem. Forma oczywiście dowolna!




Zdjęcia: Ewelina (http://dobraprzystan.blogspot.com/)
Wykonanie: Łukasz