Zamiana wołowiny na cielęcinę, poza smakiem, zmienia też nieco ostateczną formę potrawy. Oryginalny Wellington powinien skrywać piękny kawał krwistej polędwicy. Polędwica cielęca jest znacznie mniejsza, przez co piecze się szybciej, a ciasto francuskie je okalające potrzebuje wciąż tyle samo czasu. Na szczęście tak czy siak mięso się nie przesuszyło i w środku można było dostrzec różowy kolor gwarantujący soczystość i miękkość.
Do porcji na 2 osoby wykorzystałem:
- 1 polędwiczkę cielęcą (tylko środkowa część. Szersza "głowa" oraz cienki "ogon" nadadzą się znakomicie do makaronu,
- Płat ciasta francuskiego (niecały),
-150 g. pieczarek,
- małą cebulkę,
- 100 g. wędzonego boczku pokrojonego na bardzo cieniutkie plasterki,
- sól, czarny pieprz, łyżkę ostrej musztardy, majeranek, tymianek.
- 1 żółtko.
Środkową część polędwiczki smaruję musztardą i odkładam do marynowania na ok. godzinę. W tym czasie przygotowuję pieczarki. Siekam je, obsmażam z cebulką, doprawiam solą, pieprzem, majerankiem i tymiankiem. Dodaję odrobinę wody, lub białego wina, lub bulionu i podduszam przez 5 minut. W tym czasie można ułożyć plasterki boczku na folii aluminiowej, lub spożywczej - na zakładkę. Na przygotowanym podkładzie rozsmarowuję grzyby, pozostawiając mały margines. Następnie obsmażam cielęcinę z każdej strony na złoty kolor i przekładam ją na przygotowany podkład. Zwijam całość i przygotowuję ciasto, przykrawając je do wymiarów zawijańca. Zalepiam całość i wsadzam do piekarnika na 10 minut w temp. 220 stopni, a potem dociągam w 180 stopniach przez 15 - 20 minut (aż ciasto się upiecze).
Ciasto można by też rozwałkować, dzięki czemu upiekłoby się prędzej i można by lepiej kontrolować temperaturę wewnątrz mięsa (np. termometrem do pieczenia), ale potrawa straciłaby może swój urok gdyby pozbawić jej tej grubej warstwy ciasta...
Aranżacja i zdjęcia: Ewelina (http://dobraprzystan.blogspot.com/)
Wykonanie: Łukasz
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz