Zupy to podobno polska specjalność. Inne narodowości zdają się nie zwracać na nie uwagi, modne są raczej w postaci kremów. Jednak gęste, polskie zupy mają ogromny potencjał i może kiedyś będą królować na światowych stołach? Tak czy siak, wracamy do kaczki...
Element drugi: to, co na wywar.
Podtytuł posta - korpus, zapewne odstraszyłby niektórych. W epoce kostek rosołowych, zapomina się często jak ogromny potencjał smakowy mają te pozostałości, których nikt nie chce. Większość esencji można wydobyć właśnie z kości i tłuszczu, który jest znakomitym rozpuszczalnikiem dla aromatów. Aby wycisnąć z nich jak najwięcej, trzeba najpierw moczyć mięso przez noc w garnku, który następnego dnia stawiamy na gazie i po dodaniu włoszczyzny, pomału zagotowujemy. Bardzo istotne jest, żeby wywar gotował się spokojnie. Nie ma wrzeć, jedynie "mrugać";). Po zagotowaniu zbiorą się na powierzchni szumy, trzeba je zebrać i wyrzucić, inaczej rosół będzie mętny. A taki idealny jest przecież klarowny...
Szkoda by jednak było zostawić taki pyszny rosołek bez towarzystwa! Każdy pamięta bajkę o Kaczce dziwaczce, co to skończyła w buraczkach. A buraczki najlepsze są pieczone. To kolejny patent na wyciśnięcie 100% smaku. Z kolei ten sam proces kompletnie zmienia smak czosnku. Upieczony traci swoją ostrość i przykry zapach, a zyskuje słodycz i przyjemny aromat.
Oj, ale o jedzeniu to można pisać i pisać, a tu trzeba gotować! Będzie trzeba zdobyć:
- kaczy korpus,
- włoszczyznę,
- liść laurowy, 2 ziarna ziela angielskiego, kilka ziaren czarnego pieprzu,
- 3 średniej wielkości buraki,
- cała główka czosnku
- sól,
- cytryna,
- kwaśna śmietana do zabielenia.
Wywar przygotowuję tak, jak już wcześniej opisałem, nie solę go! Sól dodaję dopiero na sam koniec gotowania, po wyjęciu rozgotowanych warzyw i kości. Nie można zapominać, że wywar w trakcie gotowania ciągle odparowuje, więc będzie bardziej słony niż podczas doprawiania. W tym czasie można upiec buraki i czosnek. Buraki trzeba wyszorować, osuszyć, nasmarować oliwą i owinąć folią aluminiową. Potrzebują około 2 - 2,5 godziny, aby zmięknąć. Przekrojona w poprzek główka czosnku potrzebuje około 40 minut. Upieczone buraki obieram z ścieram na tarce o grubych oczkach do garnka. Czosnek wyciskam, ściskając go palcami. To wszystko skrapiam sokiem z cytryny i odstawiam do czasu, aż bulion będzie gotowy. Gotowym wywarem zalewam starte buraki z czosnkiem i zagotowuję. W między czasie dorzucam obrane i pokrojone w kostkę ziemniaki i gotuję aż będą miękkie. Na koniec doprawiam solą, pieprzem, ewentualnie szczyptą cukru i zabielam śmietaną.
Aranżacja i zdjęcia: Ewelina (http://dobraprzystan.blogspot.com/)
Wykonanie: Łukasz
czokta fifi
OdpowiedzUsuń